poniedziałek, 19 lipca 2010

TERAPIA



Dziękuję za wszystkie wpisy pod ostatnim postem i maile. To piękna sprawa kiedy czuje się tyle wsparcia od właściwie obcych ludzi, gdy cierpimy przez tych najbliższych... Bardzo wam wszystkim dziękuję. Jakoś się posklejałam, dogadałam, przemilczałam. Nie wszystko można pokonać, nie wszystko można zmienić, nie wszystko zrozumieć... czasami zostaje tylko pogodzić się z pewnymi sprawami, czasami miłość nie wystarcza by było dobrze, bo: "ty nigdy mną nie będziesz, a ja nigdy tobą...". Nie ma dwóch takich samych ludzi, nie ma par idealnych, staram się to sobie uświadamiać kiedy wydaje mi się, że sytuacja jest bez wyjścia. Ten wiersz wyraża najpiękniej i najboleśniej niemoc w związku, która czasem nadchodzi mimo miłości i najszczerszych chęci. 
By przegonić ciemne chmury weekend zorganizowaliśmy terapeutycznie, a efektem terapii są: o niebo lepsze samopoczucie i te oto zdjęcia:)

        

        

       

Było wspaniale, upalnie, potwornie upalnie... i potwory też były jak widać poniżej:) i potwornie pięknie nam grały o zachodzie słońca.



Miłość na nowo dała o sobie znać... także u Julka:) Oto nasz Syn i jego wakacyjna Sympatia, przynajmniej na jeden dzień...:)

       

I na koniec zabawa w 'znajdź róznice':) Ojciec i Syn. Wiem już teraz jak Julek będzie wyglądał za trzydzieści lat:) Są tacy sami, moi chłopcy. Wystarzczy spojrzeć na nich razem...

      

Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję.

23 komentarze:

Patrycja pisze...

Jak dobrze, ze wszystko juz dobrze:) Oby tak pozostalo, trzymam kciuki:)

Sympatia Twojego Synka, ma zabojcze rzesy i te rumiane policzki,ach!:)

Pozdrawiam serdecznie!

Delie pisze...

Mam nadzieję, że wszystko się ułoży. Jakoś!

PS Piękne zdjęcia! Te z kawałkiem pomostu i rożną głębią ostrości najbardziej mi sie podobają.

Klaus pisze...

Patrycjo witam i cieszę się, bo dzięki temu wpisowi trafiłam na Twego smakowitego bloga, Delie komplement na temat fotografii z Twoich ust to zaszczyt, dla mnie jesteś mistrzynią chwytania chwil w obiektywie:)

Atena pisze...

Jak ja sie ciesze ze jestes w lepszym nastroju.
Wiesz co nas nie zabije to nas wzmocni, mam nadzieje ze po tym doswiadczeniu bedziesz silniejsza.
Pozdrawiam Cie niezwykle cieplo.

Mira pisze...

Choć nikt z nas tego nie planuje na początku to na wspólnej drodze napotykamy czasem dołki, czasem jakieś korzenie wystają. Ktoś się potknie, ktoś zabłądzi ... Z perspektywy niemal 20 lat małżeństwa mogę tylko się powymądrzać, że najważniejsze jest rozmawiać ze sobą o wszystkim i próbować zrozumieć tę druga osobę. On / Ona nigdy nie będą myśleć tak samo jak my na każdy temat, ale warto spróbować z tych dwóch światów układać fajna całość. Życzę Wam, aby takich chwil jak tamta było jak najmniej.

Unknown pisze...

fotki cudne
a co do poprzedniego wpisu - raz z górki, raz pod górkę
i niestety mam ostatnio tak jak Ty pod górkę i wydaje mi się to syzyfową wspinaczką
więc łączę się w tym trudnym marszu z Tobą i życzę szybkiego zejścia ze szczytu :)

elisaday79 pisze...

Ogromnie miło jest przeczytać, że jest już w porządku:)
Pozdrawiam serdecznie!:)

folkmyself pisze...

Cieszę się że pozbierałaś siły i emocje!
Pozdrawiam ciepło!

Anik pisze...

Dobrze czytać, że burze mijają, że po trudnych chwilach znów zaczyna być u ciebie dobrze ...masz rację, że nie ma par idealnych - a nawet gdyby były, to jakie nudne by to musiało być! ;)
Pozdrawiam!

Bree pisze...

Fajnie ze mieliscie chwile dla siebie,wazne ze potraficie ze soba rozmawiac.Fotki bardzo relaksujace...
Pozdrawiam

bestyjeczka pisze...

Piękne miejsce wybraliście na weekendową terapię! Co za zdjęcia! ech, cudnie! Też by mi się przydało, też czasem mam pod górkę...
Synuś fajny ;-)

artambrozja pisze...

Oj kochana ciesze sie, ze jest lepiej :**
a co do problemów - masz racje nie ma idealnych par i w każdym związku są zgrzyty.
Zdjęcia piękne, Synek super chłopczyk i jego wakacyjna sympatia też :)

Moje miejsce na Ziemi pisze...

Witam,
Dopiero dziś trafiłam na Twój blog...i przeczytałam cały:) Cieszę się, że już lepiej, będę trzymać kciuki, żeby już zawsze tak było!!!
pozdrawiam Cię serdecznie!

Moje miejsce na Ziemi pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Elle pisze...

Fantastyczna terapia :) Cieszę się, że masz się lepiej :)
Pozdrawiam :)

jolik2000 pisze...

kochana, ja też ostatnio mialam burzę...konkretną, z wyprowadzką telewizora nawet...i wiesz, nawet fajnie bylo, cisza, spokój, potworów zielonych granie tylko... (bo to także muzyka, którą kocham najbardziej), a teraz znów wędrówka krętą ścieżką pod górkę... czy ty masz też takie skojarzenie, że mężczyzna i tv to jedno? czy tylko u mnie w chacie to taki nierozerwalny twór?

Klaus pisze...

dzięki dziewczyny, to co prawda raczej nie jest pocieszające, że innym też jest nieraz ciężko ale przynajmniej człowiek nie czuje się osamotniony ze swoim garbem, prawda?:) Joluś, przepraszam, bo Tobie zapewne niewesoło było, ale ja się uśmiałam z tego mężczyzny zintegrowanego z telewizorem:) to chyba częsty przypadek:) u mnie nie jest najgożej w tej kwestii ale wszelkie tego typu objawy staram się od razu leczyć chachacha

Klaus pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
MariaPar pisze...

Dobrze, że już dobrze. Nieraz musi być gorzej, żeby było lepiej.
Buźka

jolik2000 pisze...

kochana, ta integracja niestety nieuleczalna chyba... zrosło się na maksa...jak kiedyś znowu tv u mnie nie będzie, znaczy się, że faceta doroslego w domu ubyło :-)) szkoda, ze tak daleko do siebie mamy, mogłabyś to zobaczyć na własne oczy, a i nasze latorośle fajnie by się bawiły ze sobą... mayby someday

Boża Siłaczka pisze...

Dziękuję za odwiedzinki na moim blogu:) Ja też byłam u ciebie w przelocie i nawet dodałam bloga do zasobów mojego kompa,aby go później zapisać.Oczarowały mnie te stare okna w chatach i poczułam ten cudowny zapach starego drewna,też go kocham!! A co do facetów,to długo by opowiadać,wiem jedno żeby było ok.obie strony muszą tego chcieć,starać się co zmienić i słuchać jak przyjaciel przyjaciela! A to nie takie proste,życzę ci aby twój M wsłuchał się w twoje potrzeby i powrócił myslami do chwil,kiedy zaiskrzyło:)

GUSIA pisze...

Po burzy zawsze wychodzi słońce :o)
Cieszę się, że terapeutyczny weekend przyniósł efekty, które widać na dołączonych zdjęciach!!!
Pamiętaj Kochana, że takie momenty są dla nas budujące...
Dziękuję za namiary na koronę :o)
Ostatnio mam problemy z pocztą i wysyłaniem e-maili :o(
Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę wytrwałości w umacnianiu związku będzie dobrze!!!

Kinga pisze...

Witaj
Nie było mnie czas jakiś w blogowym świecie a tyle się dzieje.
cIeszę się, ze już lepiej .
Ja tez jestem zdania, ze czasem musi być burza, żeby mogło po niej wyjrzeć słońce.
I choć sama po konfilktach i kłótniach z najbliższymi długo dochodze do siebie to wiem , ze czasem potzebne jest wykrzyczenie wszystkich żali, pretensji aby oczyścić atmosferę.
My z mężem jestesmy temperamentnym małżeństwem , cichych dni nie ma ale kłótnie czesto.
Pozdrawiam i zyczę Wszystkiego dobrego

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...