niedziela, 31 października 2010

MARZENIE SPEŁNIONE CZYLI...



... o tym jak mi ktoś męża podmienił:) A było to tak... wraca mój Małż z parcy, załadowany reklamówami z zakupami w związku z przedłużonym weekendem. Niby widok przeciętny całkiem (pomijając nieprzeciętną urodę mego Małża hihihi) ale jedna z reklamówek wygląda podejrzanie i zamiast jak to zwykle bywa wylądować w kuchni, to wędruje za Małżem i jego tajniacką miną do pokoju:) Moje Kochanie niezwykłe niespodzianek robić, romantyczność jest mu równie bliska co solarium czy manicure... a wierzcie mi to odległość nie do ogarnięcia...:) więc po chwili przeżywam szok i tylko śpiące w pokoju obok dziecko powstrzymuje mnie od wydania serii histeryczno-szaleńczych wrzasków:) W tajemniczej torbie krył sie ON! Mój wymarzony, wyśniony konik na wzór przedwojennych zabawek:)



Prawda, że cudny? Prawda?:)) Och myślcie co chcecie, ja jestem szcześliwa bo od dawna pragnęłam takiej zabawki, a przede wszystkim dlatego, że mój Małż mnie tak fantastycznie zaskoczył:) Zupełnie niespodziewanie, facet, z racjonalnym podejściem do życia, robiący zawsze zbolałą minę na moje wymysły dekoratorskie... bo to przecież tylko pierdoły, na które nie warto wydawać kasy.. teraz sam przyniósł mi taką 'pierdołę'  do domu:)))
A wszystko zaczęło sie chyba od tej ksiązki i tych fotografii:

"Stylowe elementy dekoracyjne" Henrietta Spencer-Churchill

Po czym zamieniło się w manię poszukiwania takiego pięknego końskiego przyjaciela, na którego byłoby mnie stać...:) I oto mam:) Dziekuje Ci Kochanie:)


wtorek, 26 października 2010

ŚWIATŁO W MOIM DOMU



Jeden z najważniejszych elementów wystroju wnętrza. Tworzy nastrój, psuje nastrój, zachęca, odpycha, wydobywa kształty, ukrywa w cieniu... Do przytulania, do gadania, do czytania, do życia... Niezbędne. Oczywiście najlepsze z najlepszych jest naturalne... słoneczko zaglądające w nasze okna, przebijajęce przez tkaniny, które wokół tych okien snujemy, głaszczące po policzkach, rozświetlające kosmyki włosów, wydobywające piękno i dusze z naszych przedmiotów, z naszych domów... Lecz gdy słoneczka brak, gdy nadchodzi wieczór, gdy króluje noc... potrzebujemy czegoś jeszcze... światła, które będzie dopełnieniem i podkreśleniem wszystkiego co z mozołem tworzyliśmy na naszych ścianach, podłogach, co budowaliśmy, ustawialiśmy w naszych kątach, na naszych półkach... światła z którym naszemu domowi i nam odbijającym się w lustrach będzie do twarzy...:)

Łazienka




Przedpokój





piątek, 22 października 2010

Z BRAKU CZASU...


Nie mam czasu. No po prostu nie mam na nic czasu, nie wyrabiam na zakrętach, ciągle coś jest  nie zrobione, ciągle jestem niewyspana... wstaję rano - ciemno, w pracy - ciemno, a nienawidzę pracować przy sztucznym oświetleniu, na dzieńdobry jestem zmęczona i czuję się jak w szkole wieczorowej... wracam do domu - ciemno. Stale o czymś zapominam. Wymyślam, planuję a potem nie mam jak tego zrealizować. Zaniedbałam bloga, skrzynkę mailową (przepraszam dziewczyny!). Jakoś nie mogę się ogarnąć. Jeszcze wzięlam sobie na łeb dodatkowe zajęcie w związku z wyborami samorządowymi ( jakbym nie miała nic lepszego do roboty...ech). Mam nadzieję, że mnie nie zapomnieliście zupełnie:( Wrzucam kilka fotek zrobinych w ostatnich promieniach jesiennego słońca, bo od kilku dni jest u mnie szaruga zupełna i nie da się nic aparatem wskórać.  No i obiecuje poprawę i powrót do blogowego świata:)... choć blogger też ostatnimi czasy przyprawiał mnie o skrajną irytację i po iluś - tam - nastu próbach zamieszczenia posta dałam sobie na luz... może dziś będzie lepiej:)





W kwestii domu... zmiany mozolne, bo kasa potrzebna na... opony zimowe, ubezpieczenie, badania techniczne...ech, no i zbliżające się widmo wydatków świątecznych.... i tu gdybyście mogły, to usłyszałybyście zgrzytanie zębami:) póki co pojawił się jakis tam drobiazg do ziejącej do tej pory pustką witryny i ostatnie w tym roku kasztany...




poniedziałek, 4 października 2010

GARSTKA KOLORU






Oczywiście wrzosowego:) Nie ma co się długo rozpisywać o uroku tej kosmatej roslinki. Jest bardzo popularna jesienią z racji swego piękna. Każdy ma, mam i ja:) Korzystając z już coraz rzadszych promieni słonecznych dzielę się z wami moim jesiennym "dizajnem" (jak ja nie cierpię tego słowa:) za parę złotych:) Coraz trudniej zrobić w domu przyjemne zdjęcie, skarżą się już po kolei blogerki i co racja to racja. Ja póki co nadal obstaję przy lubieniu jesieni:) mimo, że cały dom chory i rano coraz gorzej zwlec się z łózka... O tej porze roku przypomina mi się też najwięcej wierszy...

Jesienna zaduma
Nic nie mam
Zdmuchnęła mnie ta jesień całkiem
Nawet nie wiem
Jak tam sprawy z lasem,
Rano wstaję, poemat chwalę
Biorę się za słowa, jak za chleb
Rzeczywiście, tak jak księżyc
Ludzie znają mnie tylko z jednej
Jesiennej strony
Nic nie mam
Tylko z daszkiem nieba zamyślony kaszkiet
Nie zważam
Na mody byle jakie
Piszę wyłącznie, piszę wyłącznie
Uczuć starym drapakiem
Rzeczywiście tak jak księżyc
Ludzie znają mnie tylko z jednej
Jesiennej strony

Jerzy Harasymowicz





P.S. Czy ktoś wie co się dzieje z bloggerem? Czy tylko ja mam takie jazdy? Od kilku dni wystawienie posta graniczy z cudem:( Mam problem z załadowaniem zdjęć. Udaje się za chyba dwudziestym razem:( W dodatku zdjęcia zapisują się odwrócone o 90 stopni.... więc żeby mieć zdjęcie 'w pionie' muszę je sobie najpierw poobracać tak żeby przy wariacjach bloggera wyglądały jak trzeba...:(

sobota, 2 października 2010

Miały być wczoraj ale nie byłam w stanie po pracy siadać jeszcze do kompa. Kark boli mnie tak jakbym miała w nim zaszyty kawał żelastwa wbijający się pod czaszkę:((( Masakra. Także bez zbędnych ceregieli: komisja w składzie: ja i mój Julo ogłasza: zwycięzcą loterii zostaje: MariaPar:) Jak widać nie zawsze pierwsi są ostatnimi:))) Natomiast jeśli chodzi o rozwiązanie zagadki... jedna osoba odpowiedziała prawidłowo do czego służą łosie:) Jest to edith:) Łosie superktosie tworzą całość i są podstawką pod gorący garnk:) to produkt holenderskiej firmy mającej mnóstwo ciekawych propozycji dla domu, choć pewnie niejedne zdolne łapki potrafiłyby teraz uszyć coś w ten deseń:) Myślę, że w sielsko-anielskiej kuchni u Marii będzie im dobrze:) Idą święta ( tak, tak idą, idą... w Lidlu można kupić już mikołajowe słodycze:)))) więc łosie dodatkowo wpisują się w klimat:) Wszystkim dziękuję za udział w zabawie, dziewczyny proszę o maila z adresami.
Na deser widok z okna:)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...