piątek, 31 grudnia 2010

RETROSPEKCJA

W te święta brakowało mi wewnętrznego blasku. Kto jest ze mną trochę bliżej wie dlaczego. Ale nie poddałam się, roztaczałam blask w domu, przynajmniej starałam się... Ktoś mnie bardzo zawiódł, ktoś inny zaskoczył mile podnosząc na duchu. Jakoś przebrnęłam:) Kończy się rok, mam nadzieję, że następny przyniesie ulgę i tego wam wszystkim życzę. Na blogach kończą się już powoli wspomnienia świąteczne, dziś chyba ostatni dzień kiedy 'wypada' jeszcze coś wrzucić w tym klimacie, prawda?:) 

Smutny Anioł

Znowu kolęda nad naszym stołem
Znowu nam w filmie zabraknie klatek
Niesiemy sobie słowa wesołe
Aż ze wzruszenia mięknie opłatek

Proste życzenia bez krzywych spojrzeń
Gniew gdzieś przycupnął jak szara myszka
Przy wigilijnym, świątecznym stole
Śpiew się rymuje z brzękiem kieliszka

Niosą się głosy niby po śniegu
Ktoś zafałszował refren z radości
Ktoś nagle strącił leżący z brzegu
Pusty talerzyk, ten co dla gości

Patrzę przez okno - w nieziemskiej bieli
Patrzę przez okno - w nieziemskiej bieli
Szukam, choć wiem, że odnaleźć nie mogę
Tych co odeszli, tych co zasnęli
W białej zadymce zgubiwszy drogę

Czy smutny anioł usiadł przy oknie
Światło się łamie jak zza witraża
Nie wiem, czy tylko on w świetle moknie
Czy śnieg topnieje na naszych twarzach
Czy śnieg topnieje na naszych twarzach

Robert Kasprzycki



A tu spójrzcie. Przepiękne, lśniące, z ciężkiego, grubego szkła. Cudeńka!




Życzę wam i sobie siły i odwagi w Nowym Roku. Cokolwiek nas spotka, przeżyjmy to w pełni i idźmy do przodu z wiarą, że życie nas jeszcze mile zaskoczy.

piątek, 24 grudnia 2010

***

WESOŁYCH ŚWIĄT!!!
Najserdeczniejsze życzenia dla wszystkich, którzy odwiedzają mnie na blogu, pamiętają, myślą, wspierają.


Pierwsza choinka w nowym mieszkaniu. Wszystko nasze, własne, wyczekane. Pierwsza wigilia w nowym mieszkaniu i  pierwsza wigilia w moim wykonaniu. Pierwszy barszcz świąteczny, pierwsze uszka... mam tremę... i boje się żeby przy opłatku nie rozkleić się i nie ryczeć.... trzymajcie kciuki, za wszystko...

czwartek, 16 grudnia 2010

KOLOR ŚWIĄT

Nie powiem, że jest dobrze, bo nie jest. Nie powiem, że radosny czas nastał, bo tak nie jest. Zima piękna jest? Tak, pod warunkiem, że się ją ogląda przez okno z cieplutkiego domu, z kubkiem czegoś gorącego i pachnącego a nie stoi kilka godzin na mrozie... Ja zimy nienawidzę. Tej zimy nienawidzę szczególnie. I nikomu nie życzę, by musiał przechodzić przez to co ja...choć wiem, że każdego to prędzej czy później, bardziej lub mniej będzie dotyczyć... Mimo to, tak jak pisałam ostatnio staram się bardzo by było 'normalnie'... Choć wolałabym usiąść i poprostu być zrozpaczona i żałosna... ale nie jestem i z pełną premedytacją szukam małych przyjemności i wybieram kolor świąt:) W tym roku będzie to czerwony:) Mało oryginalnie, wiem:) Ale uwierzcie mi, że dla mego mieszkania jest to kolor absolutnie wyjątkowy, bo nie pojawia się nigdzie i nigdy przez resztę roku:) A zatem 'gwiazda betlejemska' bo kojarzy mi się z tzw. 'zachodnim dobrobytem' :))) Tak, tak nie żartuję. Gdy na poczatku lat 90-tych moja mam wyjechała w okresie przedświątecznym do Niemiec i przywiozła zdjęcia pięknych, rozświetlonych domów, wystrojonych w ogromne śnieżynki i właśnie te kwiaty, to my tu w Polsce porozdziawialiśmy gęby:) bo tu nie było jeszcze wtedy takich cudów:) Teraz 'gwiazdę betlejemską' można kupić w każdym markecie:) Mi zawsze będzie się kojarzyć z lekkim przymrużeniem oka z 'bogatymi świętami':)))



Poduchy raz jeszcze:) Zakochana jestem no!:)



 Obok wszędobylskich jasnych świec, pojawiają się niecodzienne u nas czerwone:)


A tu proszę, wszem i wobec ogłaszam, że tandetne, tanie i bylejakie markety stają się coraz bardziej warte poszperania:) Spójrzcie jakie cudne kapcie z 'Biedrony':) Czy nie wyglądają jak rodem ze Skandynawii?:) Mięciutkie, idealnie rozgrzewające po dniu na mrozie i jak mi się fajnie wpisały w reniferkowy klimat:)


Na koniec przedstawiam moich małych gości, których można podziwiać przez okno w salonie:) Są przecudne, delikatne i tak zimowo puchate:) I coraz pardziej upasione po wizytach u nas:) Wybaczcie umazaną szybę ale zdjęcia robione na wysokości Julkowych rączek i buzi codziennie do tej szyby przyklejonej:)



środa, 8 grudnia 2010

"KROK PO KROKU...

...krok po kroczku, najpiękniejsze w całym roczku, idą święta....lalala...idą święta..." U mnie święta w tym roku będą do bani, zresztą nie pierwsze, ale te naprawdę wyjątkowo... Nie będę się rozpisywać dlaczego, kiedyś ktoś na początku mego 'blogowania' ostrzegł mnie by życia osobistego nie odsłaniać na łamach stron internetowych...i teraz widząc już niejedną awanturę i masę przykrości, wiem że dziewczyna miała rację (dziekuję Ci, Ty wiesz że to Ty:) to był dobry kop w dobrym momencie). Powiem wam jedno, jak ktoś może to niech trzyma kciuki za moją rodzinę, kto potrafi niech się pomodli. Mimo to, a właściwie właśnie dlatego staram się by jednak było pięknie... jak mam zły dzień w pracy, to po drodze do domu zajeżdżam do sklepu ze wspaniałymi przedmiotami do wystroju wnętrz, bo patrzenie na piękno poprawia mi nastrój... to samo robię w moim domu, a przynajmniej się staram: na przekór kłopotom otaczam się ładnymi rzeczami... i jest mi lepiej:) Gdy mi źle w środku, chcę mieć pięknie na zewnątrz, to pomaga! Chcę by mój Synek miał jak najwspanialsze wspomnienia z dzieciństwa, by wychowywał się w otoczeniu, które wykształci w nim poczucie estetyki... Chcę by te święta wyraźnie odcinały się od codzienności. Zaczynam delikatnie, by zbyt wczesne 'strojenie' domu nie zepsuło wyjątkowości samych dni świątecznych. Na pierwszy ogień 'renifery po skandynawsku', nowość w moim mieszkaniu:) Cudne, mówię wam:) Mój aparat dla prymitywnego turysty, z trzema funkcjami na krzyż, w zimowym świetle nie uchwyci ich uroku:)



niedziela, 28 listopada 2010

NADRABIAM...

...zaległości. Na bloggerze jak nie piszesz to prawie Cię nie ma:) A jak nie komentujesz to już w ogóle... U mnie ciągle pod górkę, stresy, stresy i jeszcze raz stresy. Nie mogłam pisać, robić zdjęć, ani czytać co u was słychać. Podobno wszędzie już przygotowania świąteczne pełną parą, masowa produkcja zawieszek, ozdóbek, ciasteczek...a u mnie cicho sza... Tu jakieś straszne awantury, zawiści i złości ... a u mnie śnieżek prószy, mróz za oknem i mróz w duszy. No ale nic to, jakoś tam zawsze człowiek prze do przodu, bo w sumie innego wyjścia nie ma:) Wracam do was dzisiejszą zimową porą, mam nadzieję że zdążę pozaglądać w moje ulubione miejsca i choć kilka słów zostawić.
W międzyczasie...
Wygrałam candy u Oli. Karty z zeszytu nutowego i retro kobiety w pięknych strojach. Jedna karta już doczekała się oprawy i wędruje po pokoju. Docelowo będzie wisieć na ścianie, ale to dopiero jak zbiorę wszystkie elementy kompozycji:)

       


Nabyłam dwa kolejne przedmioty do wypełniania przestrzeni życiowej:) Piękny talerz cynowy i ogromny słój (ten obok konika), kolejny do kolekcji o różnych rozmiarach:) Na razie chomikuję w nim orzechy na zimę, kiedyś będzie stał w mojej wiejskiej kuchni:) Marzy mi się taka, w której nie będzie żadnych plastików, żadnych foliowych opakowań tylko wszystkie produkty będą stały w pięknych słojach różnej maści i wielkości:)



I takim to sposobem moja witryna powolutku zaczyna się wypełniać i nabierać wyrazu, a mój chłodny do tej pory salon krok po kroku, z każdym nowym przedmiotem staje się coraz bardziej przytulny i 'domowy':)



Na koniec jeszcze zbliżenie na cudny woreczek, który dostałam od Sylwii:) Wiąże się z nim grubsza historia, gdyż był on dodatkiem  do znacznie większej niespodzianki:) Ale to historia na oddzielny post ze zgoła innym klimatem, bo dla odmiany mocno kolorowym z... dziecięcego pokoju mego Jula:)



Byłabym zapomniała. Bree poprosiła mnie o moje trzy marzenia... To trudne, mam ich wiele i na różnych płaszczyznach... ale chyba te najważniejsze, to:
- zdrowie moje i moich bliskich, boje się chorób, boje się cierpienia jakie niesie ze sobą patrzenie na ból i chorobę innych;
- własne miejsce z duszą, do którego zapraszałabym innych, pracownia-sklep-galeria, innymi słowy praca, do której rano chciałoby się wstawać a po południu niechciałoby się wychodzić...;
- Meksyk i Indie - zobaczyć je niekomercyjnie, nie na jakiejś dwutygodniowej wycieczce w wypasionym hotelu, tylko móc przeżyć tam kilka miesięcy w swoim tempie i zobaczyć wszystko to.... o czym właśnie marzę:)

niedziela, 31 października 2010

MARZENIE SPEŁNIONE CZYLI...



... o tym jak mi ktoś męża podmienił:) A było to tak... wraca mój Małż z parcy, załadowany reklamówami z zakupami w związku z przedłużonym weekendem. Niby widok przeciętny całkiem (pomijając nieprzeciętną urodę mego Małża hihihi) ale jedna z reklamówek wygląda podejrzanie i zamiast jak to zwykle bywa wylądować w kuchni, to wędruje za Małżem i jego tajniacką miną do pokoju:) Moje Kochanie niezwykłe niespodzianek robić, romantyczność jest mu równie bliska co solarium czy manicure... a wierzcie mi to odległość nie do ogarnięcia...:) więc po chwili przeżywam szok i tylko śpiące w pokoju obok dziecko powstrzymuje mnie od wydania serii histeryczno-szaleńczych wrzasków:) W tajemniczej torbie krył sie ON! Mój wymarzony, wyśniony konik na wzór przedwojennych zabawek:)



Prawda, że cudny? Prawda?:)) Och myślcie co chcecie, ja jestem szcześliwa bo od dawna pragnęłam takiej zabawki, a przede wszystkim dlatego, że mój Małż mnie tak fantastycznie zaskoczył:) Zupełnie niespodziewanie, facet, z racjonalnym podejściem do życia, robiący zawsze zbolałą minę na moje wymysły dekoratorskie... bo to przecież tylko pierdoły, na które nie warto wydawać kasy.. teraz sam przyniósł mi taką 'pierdołę'  do domu:)))
A wszystko zaczęło sie chyba od tej ksiązki i tych fotografii:

"Stylowe elementy dekoracyjne" Henrietta Spencer-Churchill

Po czym zamieniło się w manię poszukiwania takiego pięknego końskiego przyjaciela, na którego byłoby mnie stać...:) I oto mam:) Dziekuje Ci Kochanie:)


wtorek, 26 października 2010

ŚWIATŁO W MOIM DOMU



Jeden z najważniejszych elementów wystroju wnętrza. Tworzy nastrój, psuje nastrój, zachęca, odpycha, wydobywa kształty, ukrywa w cieniu... Do przytulania, do gadania, do czytania, do życia... Niezbędne. Oczywiście najlepsze z najlepszych jest naturalne... słoneczko zaglądające w nasze okna, przebijajęce przez tkaniny, które wokół tych okien snujemy, głaszczące po policzkach, rozświetlające kosmyki włosów, wydobywające piękno i dusze z naszych przedmiotów, z naszych domów... Lecz gdy słoneczka brak, gdy nadchodzi wieczór, gdy króluje noc... potrzebujemy czegoś jeszcze... światła, które będzie dopełnieniem i podkreśleniem wszystkiego co z mozołem tworzyliśmy na naszych ścianach, podłogach, co budowaliśmy, ustawialiśmy w naszych kątach, na naszych półkach... światła z którym naszemu domowi i nam odbijającym się w lustrach będzie do twarzy...:)

Łazienka




Przedpokój





piątek, 22 października 2010

Z BRAKU CZASU...


Nie mam czasu. No po prostu nie mam na nic czasu, nie wyrabiam na zakrętach, ciągle coś jest  nie zrobione, ciągle jestem niewyspana... wstaję rano - ciemno, w pracy - ciemno, a nienawidzę pracować przy sztucznym oświetleniu, na dzieńdobry jestem zmęczona i czuję się jak w szkole wieczorowej... wracam do domu - ciemno. Stale o czymś zapominam. Wymyślam, planuję a potem nie mam jak tego zrealizować. Zaniedbałam bloga, skrzynkę mailową (przepraszam dziewczyny!). Jakoś nie mogę się ogarnąć. Jeszcze wzięlam sobie na łeb dodatkowe zajęcie w związku z wyborami samorządowymi ( jakbym nie miała nic lepszego do roboty...ech). Mam nadzieję, że mnie nie zapomnieliście zupełnie:( Wrzucam kilka fotek zrobinych w ostatnich promieniach jesiennego słońca, bo od kilku dni jest u mnie szaruga zupełna i nie da się nic aparatem wskórać.  No i obiecuje poprawę i powrót do blogowego świata:)... choć blogger też ostatnimi czasy przyprawiał mnie o skrajną irytację i po iluś - tam - nastu próbach zamieszczenia posta dałam sobie na luz... może dziś będzie lepiej:)





W kwestii domu... zmiany mozolne, bo kasa potrzebna na... opony zimowe, ubezpieczenie, badania techniczne...ech, no i zbliżające się widmo wydatków świątecznych.... i tu gdybyście mogły, to usłyszałybyście zgrzytanie zębami:) póki co pojawił się jakis tam drobiazg do ziejącej do tej pory pustką witryny i ostatnie w tym roku kasztany...




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...