Gdziekolwiek jestem zwracam uwagę na architekturę drewnianą, na piękne detale w starym budownictwie jakich brak w dzisiejszych obiektach, na meble, przedmioty użytkowe... Oglądam, głaszczę (wiem zboczeniec:), wdycham... uwielbiam zapach starego impregnowanego drewna, który oszałamia gdy leżę latem z zamkniętymi oczami na rozgrzanym od słońca drewnianym pomoście... dla mnie to prawie afrodyzjak:)
Postanowiłam zatem dzisiejszym postem otworzyć serię poświęconą mojemu "zboczeniu". W przyszłości pewnie będą kolejne. Zdjęcia, które znajdą się akurat w tej serii dotyczą jednego miejsca, ale o tym nastepnym razem. Dodam jeszcze, że kolory nie są przekłamane (nie poprawiane), zdjęcia po prostu robione w ostrym słońcu aparatem analogowym i potem skanowane, stąd też jakość nie jest super niestety:( Wywołane, w wersji 'dotykowo-papierowej' wyglądaja o niebo lepiej.
7 komentarzy:
No to ja już czekam na następne:) Pozdrawiam cieplutko!
ano... dołączam do Kółka Zboczeńców :))
Tez uwielbiam, zwlaszcza zapach naturalnego drewna.
Pozdrawiam
Kocham i ja drewno a domy z drewna...kiedyś ieliśmy taki domek właśnie z początku wieku niemal, stał nad potokiem u stó lasu. Na końcu świata...pachniał słońcem....
Nie ma tego domu już...
Pozdrowienia dla Analogowca! (To też zboczenie.)
dziekuję wszystkim "drewnianym zboczeńcom":) może jakieś stowarzyszenie?:) zaczniemy szukać magicznego przepisu na zamknięcie zapachu drewna we flakoniku perfum...:) witam też nowych gości i zapraszam serdecznie do kolejnych wizyt.
Ja tez lubię dotykać i wąchać drewniane budynki...jakoś nie postrzegałam tego jako zboczenia hahaha :)
A mój analog leży gdzieś w pudle...
Prześlij komentarz