sobota, 26 lutego 2011

NO BO...



...nie mam czasu. No nie mam i już. Bijcie zabijcie, nie mam. Nie odpisuję na maile i listy, nie wysyłam paczek, nie udzielam rad...Siostra moja kochana do dalekiej Szwajcarii przesadzona, dokumentnie przeze mnie zaniedbana pewnie kompletnie się mnie już wyrzekła...ech... Świat się kręci dookoła a ja w środku tkwię i nie mogę się wydostać. Dzień niby dłuższy, bo dłużej jest jasno ale jakoś niewiele mi to pomaga. Nie wiem, może ja jakaś niezorganizowana jestem, czy co. Dobija mnie codzienne skrobanie, tudzież odkopywanie auta spod chałdy śniegu. Dobija mnie blada cera i czerwony nos spod czapki bezwstydnie świecący. Chcę juz nogi pokazywać i rowek między cyckami, a co?! Ja wiem, że luty dopiero ale mogłaby ta zima dać już sobie na luz... Nie wspomnę już o fantastycznie uprzykrzającym życie skorzeniu,na które nikt w moim wojewódzctwie nie jest w stanie nic zaradzić...słyszał ktoś kiedyś żeby zwichnąć szczękę? hę? ja rozumiem, że kostkę, nadgarstek...ale szczękę?? i to obustronie, z wypadaniem jakiś-tam-krążków... mówię wam masakra! Gdybym mogła zgrzytałabym zębami.. ale mnie mogę... Cierpię i nikt mnie za bardzo nie rozumie, bo kto tego nie doświdczył to po prostu nie jest w stanie sobie wyobrazić jak to jest. Zamiast współczucia jestem obiektem ciągłych niewybrednych żartów na temat tej swojej szczęki nieszczęsnej i tego w jakich to okolicznościach mogłam ją sobie zwichnąć...:)))) Jedyny pożytek z tego wszystkiego, że szukać pomocy pojechaliśmy do Warszawy i przy okazji przywieźliśmy z Ikea fantastyczny, wymarzony i jak dla nas idealny dywan ... z juty najprawdziwszej, ręcznie pleciony, grubaśny:) Wisiał sobie samotny na wystawie i nikt go nie chciał... (co za naród:) i dzięki temu pani sprzedawczyni patrząc na nas z lekkim politowaniem sprzedała go za pół ceny!:))) Tak sobie myślę, że ludzie biorą mnie za wariata czasem... nawet moja Mama gdy zobaczyła go w stanie jeszcze zrolowanym spytała z przerażeniem co to za wojłok?!:) i że takie to kiedyś na wiosce w sieni się kładło;) Dywan widać troche na zdjęciach, sami oceńcie:)
By już do reszty mnie nie znienawidziły dziewczyny to wrzucam fotki cudów, którymi zostałam obdarowana już jakiś czas temu: skrzynka i spinacze w woreczku w już chyba z daleka rozpoznawalnym stylu od Anetki:) i wygrane u Basi serducho, które rozgościło się na oknie w sypialni.

27 komentarzy:

Ania pisze...

Niech się te wszystkie żartownisie cieszą, że to nie ich dopadła ta przypadłość... Bardzo Ci współczuję i wyobrażam sobie jak musi Cię to boleć... :( Zdrowiej w takim razie :)

Unknown pisze...

mojemu małżowi czasem szczęka z zawiasów wypada, więc ja się już nie śmieję ;)

dywan fajny - sama bym taki kupiła, ale nie do sieni :)

buziaki i zdrowiej

Agnieszka C. pisze...

ja jestem z rodziny "zwichniętych szczęk" :D strzelających, trzeszczących czasami przy każdym gryzie...ale to taka genetyczna przypadłość - raz jest lepiej, a raz gorzej...własciwie tego nie leczę.
Dywan super dopasowany do podłogi. A te "kiedajsze" ( to określenie mojego brata jak był mały) dywany miały trochę inny splot - bynajmniej u nas :)
Pozdrawiam

Moje miejsce na Ziemi pisze...

Mnie też to się kiedyś przydarzyło niestety:( druty miałam wsadzone, bolało strasznie, szczególnie jak te druty się poluzowały i zaczęły mi w dziąsło wchodzić:(( do tego mogłam tylko płynne jedzonko spożywać!nacierpiałam się, ale schudłam:) jedyny plus tego wszystkiego!Współczuję bardzo!

pozdrawiam ciepło!

Klaus pisze...

ja to przy moich całych 54 kg wolałabym już nie chudnąć...:) widzę,że jednak nie jestem odosobniona ze swoim przypadkiem...ciekawe,że najbliższego lekarza który stwierdził co mi jest i zaczął coś tam leczyć znalazłam dopiero 360 km od mego miasta.... o słodka prowincjo...
niebieskości - ja też "strzelałam" parę lat myśląc że to nic takiego...bo nie bolało, a teraz doprowadziło to do nieodwracalnego zwyrodnienia stawu, okropnego bólu, problemów z jedzeniem itp. podobno jeszcze trochę a doszłoby do zwichnięcia, które trudno by było w ogóle nastawiać... a lat mam niewiele muszę Ci powiedzieć i do piachu wolałabym jeszcze się nie wybierać:) także polecam Ci jednak wizytę u lekarza póki czas...to schorzenie nie bierze się zniąd, zazwyczaj jest efektem innych problemów, co prowadzi też do dużo poważniejszych kłopotów niż tylko 'przeskakiwanie' żuchwy...

Balbina pisze...

no współczuje z ta szczęka, obrzydliwość.
Za to dywan naprawdę super

Klaus pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Mona pisze...

oh ..co za nieszcęście z tą szczęką !
Brakuje nam czasu , prawie wszystkim, jak będzie więcej słonca, mam nadzieję , że doba trochę się nam wydłuży..:)
Oczywiście dywanik swietny, ja u siebie w dunskim sklepie Jysk widze takie fajne ,,naturalne " dywany...i jakie piekne prezenty..

Myszka pisze...

Dywan fajny i zdecydowanie nie do sieni:)
Prezenty fantastyczne, no ale nie mogą być inne skoro przyszły od tych wspaniałych kobietek:)

Słoneczne uściski przesyłam!

Małgorzata pisze...

z ta przypadłością na chroniczny brak czasu, nie jesteś osamotniona.. i wiesz co..nawet w promieniu 360 km nie ma specjalisty, który ma na to sposób... pozdrawiam i życzę zdrowia.. miałam znajomego, który miał ten sam problem..to jest okropieństwo zawsze jak ziewam to się boję, ze to może mnie spotkać.. :)

Elle pisze...

Współczuję problemów ze szczęką.. Co do czasu i chęci - mam ostatnio podobnie.. to chyba jednak ta zima..

Dywan jest rewelacyjny - takie lubię plecionki :) Komentarzami tych co się nie znają się nie przejmuj :)
Cieplutko pozdrawiam :)

bestyjeczka pisze...

Na pewno cierpisz z tą szczęką - nie wystarczy wspomnienie, jak nie mogłam jej otworzyć po usunięciu ósemek - tylko papki...Bardzo Ci współczuję!
A co do dywanu - boski, wlaśnie taki chcę i mówisz że jeszcze poł ceny? tylko powzdychać do dywanu i do prześlicznych podarków również.
Pozdrawiam i życzę szybkiej poprawy zdrowia.

bestyjeczka pisze...

...mnie miało być ale m coś zjadło zjadło

aagaa pisze...

Zwichniętej szczęki nie miałam nigdy ale za to miałam złamaną....3 m-ce wyjęte z zyciorysu....nie pytaj jak było......
Dywan jest super, mnie się bardzo ale to bardzo podoba!!!!!
Pozdrawiam,

lambi pisze...

Klausiku, dywan wyhaczyłas ten z moich ulubionych:) I pal sześć, że czasami nie masz czasu albo ochoty, normalka, ale zdrowia masz mieć jak Boryna:)) Cieszę się, że mi się net odkorkował i mogłam Cię poczytać:) Przesyłam Ci najlepsze pozdrowienia!

Agnes pisze...

Masz tak jak ja. Nie mam czasu ani ochoty na nic. Nawet dzień dłuższy nie pomaga.
A tak poza tym, śliczne prezenty dostałaś.

Bree pisze...

Wspolczuje choc bol pewnie niewyobrazalny, mysle ze dywan idealnie pasuje do waszych wnetrz, prezenty swietne, zwlaszcza te po winie,mam podobne choc szukam jeszcze dwoch do mojego malego projekciku, pozdrawiam i duzo wolnego czasu zycze

B. pisze...

No ulzylo mi, bo balam sie, ze serce nie dotarlo, nie odzywalas sie.
Zwichnietej szczeki wspolczuje, podobno boli jak diabli. Zycze zdrowka Agnieszko i oby do wiosny.
buziole
Basia

jolik2000 pisze...

Aguś, ja też na nic czasu nie mam... List miesiac temu rozpoczęty, niezakończony... Ale myślę o Tobie i zerkam w wolniejszej chwilce. Oby już tylko lepiej było. A Jak chcesz się uśmiechnać, zerknij do mojej starej galerii "no i stało się"-uśmiech gwarantowany. Pozdrawiam cię, wkrótce może odtajemy :-))

Mika pisze...

Oj, to widzę, że problemy szczękowe nie są chyba takie rzadkie..w nieco mniejszym kalibrze,ale też przerabiałam:(.Trzymaj się ciepło i obyś szybko mogła gryzc jabłka:)!

Mika pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Ita pisze...

Kurcze ...to się kuruj kochana , pojęcia nie mam jak wygląda leczenie ale mam nadzieję ,że szybko wrócisz do zdrowia!
Na brak czasu to ty nie jedyna cierpisz, a i z moją organizacją coś ostatnio szwankuje ... byle do wiosny!
Uściski ślę.

MariaPar pisze...

No kochana, zbieraj szczenę, bo na blogach tyle się dzieje, że jeszcze nie raz opadnie :-)
Przepraszam za żart, ale wiem co to znaczy jak nieraz szczęka się "zawiesi" w trakcie ziewania i już jest nieprzyjemnie,a co dopiero jak ma się zwichniętą.
Dywan boski. Mam podobny w bibliotece.

Jolanna pisze...

Przytulam mocno i wracaj do formy.
Dywan super też takie lubię !!!

ushii pisze...

biedaku - współczuję...
dywan fajny - nie jestem wielbicielem kolorowych persów, zdecydowanie wole takie :) prezenty też super!

a wiosna - zimę lubię, śnieg lubię... ale z długim dniem tęsknię i ten rowek też już bym chciała odsłonić :D ale ptaszki poczuły już zew natury i ćwierkają jak szalone (i podobno hipopotamy w zoo też już coś tam kombinują :P) więc to juz tuż, tuż!

Teresa pisze...

Dziękuję za pierszy wpis (tym samym dla mnie bardzo ważny)
na moim blogu i jednocześnie czuję się zobowiązana do pisania, gdyż mam również obserwatora w Twej osobie. Obiecuję słowa dotrzymać jeśli tylko mój wszechobecny słomiany zapał moich dobrych chęci nie pokona...

Unknown pisze...

zdrówka życzę a co do dywanu,marzę o nim i zazdroszczę ci szalenie :)))

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...